Matematyka jest zmorą wielu dzieciaków, często już od wczesnych klas podstawówki. Inne przedmioty szkolne zdecydowanie rzadziej spotykają się z niechęcią uczniów, nawet jeśli wymagają zapamiętania większej ilości informacji. Choć zazwyczaj ciężko podać racjonalne przyczyny awersji do liczb, faktem jest, że nie warto od razu przekreślać matematycznych umiejętności pociechy. Istnieje kilka prostych sposobów, które mogą pomóc mu uporać się z trudnościami, które niesie ze sobą „królowa nauk”.
Cierpliwość przede wszystkim
Często dzieci nabierają awersji do matematyki, bo nauczyciele i opiekunowie nie wykazują wystarczającej cierpliwości podczas tłumaczenia poszczególnych zagadnień. O ile inne przedmioty nie wymagają kompleksowego zrozumienia kolejnych tematów, to w przypadku liczb sprawdza się niestety zasada, że ominięcie nawet jednego, z pozoru prostego tematu, będzie skutkowało nawarstwieniem się zaległości w przyszłości. Z tego powodu tłumacząc coś dziecku lub odrabiając z nim zadania domowe należy wykazać się dużą cierpliwością i szukać różnych sposobów na wyjaśnienie tematu sprawiającego trudność – jeśli jeden nie zadziała, może z drugim się uda? Nie warto wyrabiać w pociechach negatywnego skojarzenia, że lekcje lub korepetycje z matematyki równają się płacz i krzyk – wszyscy napotykali przecież na swojej edukacyjnej ścieżce różne trudności.
Liczby w codziennym życiu
Niechęć do matematyki często wiążę się ze stwierdzeniem dziecka, że do niczego mu się ona nie przyda i nauka mnożenia, liczenia pól figur czy funkcji okaże się w życiu zbędna. Warto pokazać dziecku, że wcale tak nie jest i że matematyka ma zastosowanie niemal w każdej innej dziedzinie nauki. Dobrze jest odwołać się do przykładów z życia codziennego jak na przykład robienia zakupów – skąd maluch będzie wiedział, że dobrze wydano mu resztę, skoro nie będzie umiał liczyć? Podobnie sytuacja ma się chociażby w budownictwie – wszystkie mosty, drogi i wiadukty mogły powstać tylko dzięki wielu skrupulatnym wyliczeniom. Podstawą do zmiany stosunku do matematyki jest zaciekawienie pociechy i pokazanie jej, że na właściwym wykorzystaniu liczb opiera się tak naprawdę cały otaczający świat.
Nauka przez zabawę
Małe dzieci mają doskonałą pamięć i świetnie przyswajają informacje, o ile są one podane w atrakcyjnej dla nich formie. Podręczniki (nawet te w pierwszych klasach szkoły podstawowej) często napisane są językiem nieciekawym i niezrozumiałym dla kilkulatka, a widok mnóstwa zadań do rozwiązania dodatkowo go przeraża. Dobrym pomysłem jest zakup gier i książeczek edukacyjnych, które tłumaczą matematykę mniej oficjalnym językiem, a dzięki zawartym w niej ćwiczeniom pozwalają na szlifowanie nabywanych umiejętności. Rodzice mogą także rozważyć naukę przez skojarzenia – metoda ta doskonale sprawdza się na przykład w wypadku ułamków czy mnożenia, które w początkowym etapie często sprawiają trudności, jednak używanie analogii i skojarzeń oraz tłumaczenie tematu w sposób, który rozbawia dziecko, sprawi że podczas rozwiązywania ćwiczeń w szkole czy na klasówce, łatwiej będzie mu odwołać się do przyswojonych już informacji.